Ostatni weekend wyścigowy w sezonie 2015

05.10.2015
czytaj więcej

Ostatni weekend wyścigowy w sezonie 2015

W pierwszy weekend października zawodnicy zespołu wyścigowego CichopekProgresstech zakończyli sezon Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski roku 2015. Mimo problemów weekend ten zakończył się bardzo pomyślnie dla naszych kierowców.

Piątek – kwalifikacje
Ostatni weekend sezonu rozpoczynał się od sesji kwalifikacyjnych. Nasi zawodnicy startowali w kwalifikacjach do wyścigu Dywizji Narodowej 5 (WSMP DN5) oraz Mistrzostw Polski Hour Race (MPH). W pierwszych Mateusz wykręcił drugi czas, tracąc do najszybszego Artura Obuchowskiego zaledwie 0,22 sekundy. Jacek natomiast był siódmy. W kwalifikacjach do MPH nasi zawodnicy uzyskali drugi czas w klasie DN5 ze stratą 0,76 sekundy do najlepszego w tej sesji Roberta Hudziaka.
Niestety podczas kwalifikacji do MPH okazało się, iż silnik w naszym „compact-cie” zaczął odmawiać posłuszeństwa. Po przejechaniu kilku testowych okrążeń sprawa była jasna – motor nadaje się do wymiany. Na szczęście dla mechaników obsługującej nas firmy MotoCity nie jest to pierwszyzna i jeszcze przed północą pod maską naszego „I-esa” biło nowe serce.
Licząc na to, że limit pecha na ten weekend został wyczerpany spokojnie oczekiwaliśmy sobotnich wyścigów.

Sobota – VIII runda BMW IS CUP i IV runda MPH
Sobotnie wyścigi rozpoczynaliśmy chwilę po 11-stej rano wyścigiem w 8 rundzie BMW IS CUP. Od samego rana w boxach czuć było dużą nerwowość. W końcu dwa ostatnie wyścigi – sobotni i niedzielny, miały decydować o kolejności w końcowej klasyfikacji sezonu.
Wyścig jak zwykle był emocjonujący. Kibice obejrzeli dużo walki, jak zwykle nie obyło się bez pogniecionych elementów karoserii. Na linii mety okazało się, iż w ujęciu zespołowym był to najlepszy jak dotychczas wyścig naszych kierowców – Mateusz dojechał na miejscu drugim, Jacek uplasował się tuz za podium – na miejscu czwartym wyprzedzając jadącego przed nim Sławka Virnika na przedostatniej prostej wyścigu! Dzięki takiemu rezultatowi Mateusz wciąż zachowywał matematyczne szanse na obronę tytułu mistrzowskiego oraz bardzo realne szanse na podium w kwalifikacji końcowej, a Jacek umocnił się w niej na pozycji piątej i tylko nieukończenie przez niego wyścigu niedzielnego przy ewentualnym bardzo dobrym miejscu Roberta Hudziaka mogło pozbawić go tego miejsca. Niestety podczas walki Jacek o czwarta lokatę ze Sławkiem Virnikiem, na wyjściu z „baba-jagi” doszło między tymi zawodnikami do kontaktu. Obaj kontynuowali jazdę. Po zmierzeniu geometrii samochodu Jacka okazało się, iż jest ona przestawiona. Niestety nie było możliwości szybkiej wymiany elementów tylnego zawieszenia, więc nasz „compact” musiał kończyć wyścigi z nie do końca optymalnym setup-em.
W sobotę nasi zawodnicy startowali również w ostatniej w tym sezonie rundzie MPH. Mimo, iż dzięki wygraniu wszystkich trzech poprzednich rund, nasz zespół już przed ostatnim wyścigiem miał zapewniony tytuł Mistrza Polski, Mateusz i Jacek postanowili nie odpuszczać i walczyć o komplet wygranych wyścigów. Jako pierwszy w naszym „I-esie” zasiadł Jacek. Przez 8-10 okrążeń udało mu się jechać w kontakcie za znakomicie w tym dniu dysponowanym Robertem Hudziakiem. Niestety uszkodzone na jednym z krawężników przednie zawieszenie nie pozwoliło na dotrzymanie mu kroku. Po kolejnych trzech okrążeniach uszkodzenie powiększyło się na tyle, że Jacek musiał zjechać z toru do boxu i nasza ekipa nie mogła kontynuować jazdy.

Niedziela – IX runda BMW IS CUP – wielki finał
Po ogromnej dawce emocji w sobotę, kibice szykowali się na jeszcze większe wrażenia w niedzielę. Finałowy wyścig DN5 odbywał się o godzinie 13. Jak zwykle kolejność na starcie do drugiego wyścigu weekendu zależała od kolejności w jakiej zawodnicy ukończyli wyścig sobotni, a pierwsza dziesiątka z soboty startowała w niedzielę kolejności odwróconej względem wyniku sobotniego (zwycięzca z soboty stanął na 10-tym polu startowym w niedzielę). Taka zasada wprowadza do naszej rywalizacji wiele nieprzewidywalności, gdyż po starcie najszybsi kierowcy walczą nie tylko pomiędzy sobą, ale mają przed sobą również potencjalnie wolniejszych, co nie znaczy że mniej walecznych zawodników.
Po starcie i przejechaniu pierwszego okrążenia Mateuszowi udało się przebić z miejsca dziewiątego na trzecie, Jacek zdołał przesunąć się z siódmego na szóste. Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze, niestety na pierwszym zakręcie drugiego „kółka” Robert Hudziak nie do końca czysto zaatakował Jacka. Między zawodnikami doszło do dość poważnego kontaktu, który dla Jacka zakończył się wycieczką na trawę i stratą tylnego prawego koła. Nasz zawodnik kontynuował jazdę z przebita oponą. Niestety po zjeździe do boxu i wymianie koła jego strata była na tyle poważna, że nie miał on szans na uzyskanie w tym wyścigu dobrego miejsca. Jacek dojechał jednak wyścig do końca, ponieważ w jego bezpośredniej konfrontacji o piąte miejsce z Robertem Hudziakiem mógł liczyć się każdy punkt. Na szczęście mimo bardzo słabego miejsca w tym wyścigu nasz zawodnik zdołał obronić miejsce w pierwszej piątce w generalnej klasyfikacji sezonu 2015.
Mateusz natomiast po znakomitej walce zdołał przebić się na pierwsze miejsce i tak podążał mety. Niestety na kilka minut przed końcem wyścigu w jego samochodzie doszło do awarii tylnego mostu, przez co ostatnie dwa okrążenia jechał z duszą na ramieniu. Tuż za nim jechał Robert Boruszak, który bardzo poważnie zagrażał pierwszemu miejscu naszego kierowcy. Na szczęście pierwszą pozycję udało się dowieźć do końca wyścigu i dzięki temu Mateusz wygrał swój pierwszy wyścig w tym sezonie. Jego bardzo dobra postawa w wyścigu sobotnim oraz zwycięstwo w wyścigu niedzielnym pozwoliło mu przeskoczyć z czwartego na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu dzięki czemu zdobył tytuł vice-mistrza Polski w klasie DN5.

Podsumowanie
Na głębsze analizy całego sezonu przyjdzie jeszcze czas. Ostatni weekend sezonu 2015 dał nam jednak bardzo dużo satysfakcji. Szczególnie Mateuszowi, gdyż był to jego najlepszy weekend tego sezonu. Jacek, mimo słabej pozycji w wyścigu niedzielnym, również ma powody do zadowolenia, ponieważ czwarte miejsce w wyścigu sobotnim był najlepszym jego osiągnięciem tego sezonu. Nieukończony wyścig MPH nie był dla nas większym problemem, gdyż już wcześniej mogliśmy cieszyć się z tytułu mistrza Polski w MPH.
Wszystkich kibiców zapraszamy już na sezon 2016, w którym wykorzystamy doświadczenie zdobyte w tym roku i obiecujemy znów wykonać kawał dobrej roboty, która miejmy nadzieję pozwoli nam osiągać jeszcze lepsze rezultaty.